31 marca 2011

Nikt nie odmówił mi miłości


Było to w drugim roku istnienia AA. W tym czasie działały dwie
bezimienne grupy alkoholików desperacko walczących o przetrwanie.

W jednej z nich pojawił się ktoś nowy... Porozmawiał szczerze z najbardziej doświadczonym członkiem grupy. Szybko przekonał go, że jest doprowadzony do ostateczności i nade wszystko pragnie dojść do siebie.
"Czy pozwolicie mi do was dołączyć? -zapytał. - Bo, ja jestem ofiarą jeszcze innego, dużo bardziej potępianego społecznie niż alkoholizm nałogu. I rozumiem, że możecie nie chcieć mnie wśród siebie".
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI, STR. 142

Przyszłam do was - żona, matka, kobieta, która porzuciła swojego męża, dzieci i rodzinę. Byłam pijaczką i lekomanką - byłam niczym. A jednak nikt nie odmówił mi miłości, troski, poczucia przynależności. Dziś - za sprawą łaski Boga oraz miłości dobrej sponsorki i grupy macierzystej - mogę powiedzieć, że dzięki wam, Anonimowym Alkoholikom, jestem żoną, matką, babcią i kobietą. Wolna od przymusu zażywania leków. Odpowiedzialną. Bez Siły Wyższej, którą znalazłam we Wspólnocie, moje życie nie miałoby sensu ani znaczenia. Przepełnia mnie wdzięczność za to, że należę do AA i że mogę się cieszyć ludzkim poważaniem.

30 marca 2011

Sumienie grupy


...czasem to co dobre, bywa wrogiem najlepszego
ANONIMOWI ALKOHOLICY WKRACZAJĄ W DOJRZAŁOŚĆ, STR. 131

Myślę, że słowa te odnoszą się do wszystkich aspektów Trzech Legatów AA: Zdrowienia, Jedności i Służby. Chcę, żeby wyryły się one w moim umyśle i życiu, kiedy to kroczę "DROGĄ SZCZĘŚLIWEGO PRZEZNACZENIA"
(Anonimowi Alkoholicy,str 144)

Słowa te, często wypowiadane przez współzałożyciela Wspólnoty Billa W., zostały słusznie skierowane do niego jako wyraz sumienia grupy. Uświadomiły one Billowi W., kwintesencję Tradycji Drugiej: że nasi przewodnicy są tylko zaufanymi sługami; nie sprawują nad nami żadnej władzy.

Tak, jak to kiedyś dobitnie przypomniano Billowi W., i ja jestem zdania, że w naszych grupach dyskusyjnych nigdy nie powinniśmy zadowalać się tym, co "DOBRE", a zawsze dążyć do tego, co "NAJLEPSZE".
I te wspólne wysiłki są jeszcze jednym przykładem tego, jak miłujący Bóg -jakkolwiek Go pojmujemy - wyraża się w sumieniu każdej grupy.
Podobne doświadczenia pomagają mi utrzymać się na właściwej drodze zdrowienia.
Uczę się łączyć inicjatywę z pokorą i odpowiedzialność z wdzięcznością - i dzięki temu mój program na dwadzieścia cztery godziny przesycony jest radością życia.

29 marca 2011

Zaufani słudzy


Oni maja służyć.
Mają, często niewdzięczny, przywilej wykonywania czarnej roboty.
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI, STR. 134

W Greku Zorbie Nikos Kazantzakis opisuje spotkanie głównego bohater ze starcem zajętym sadzeniem drzewa.
- "Cóż pan robi?"- pyta Zorba. A stary człowiek odpowiada:
- "Dobrze widzisz co robię,mój synu; sadzę drzewo".
- "Ale po co sadzisz drzewo - dziwi się Zorba -
skoro nie będzie Pan mógł zobaczyć jak wydaje owoce?"

Na to stary człowiek mówi:
- "Ja mój synu, żyję tak, jakbym nigdy nie miał umrzeć".
Słowa te wywołują nieznaczny uśmiech na ustach Zorby;
odchodząc, wykrzykuje on z nutka ironii w głosie:
- "To dziwne - bo ja żyję tak jakbym miał umrzeć jutro!"

Jako uczestnik AA odkryłem, że nasz Trzeci Legat (Służba) jest żyzną glebą, na której mogę zasadzić drzewo mojej trzeźwości. Owoce, które zbieram, są wspaniałe: spokój, poczucie bezpieczeństwa, zrozumienie i dwadzieścia cztery godziny wiecznego spełnienia; a mój jasny i otwarty umysł pozwala mi wsłuchać się w głos sumienia, który po cichutku i łagodnie nawołuje mnie: "Musisz odejść ze służby. Teraz kolej na innych, żeby zasadzili drzewo i zebrali owoce"

28 marca 2011

Równość


Nasza Wspólnota powinna obejmować wszystkich, którzy cierpią z powodu alkoholizmu. Toteż nie mamy prawa odrzucić nikogo, kto pragnie zdrowieć. Przynależność do AA nigdy nie powinna być uzależniona od posłuszeństwa czy pieniędzy. Nawet dwóch czy trzech alkoholików spotykających się w celu utrzymania trzeźwości może określić się jako grupa AA, pod warunkiem, że jako grupa nie maja żadnych innych celów ani powiązań.
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI, STR. 188

Zanim przyszedłem do AA, często czułem, że "nie pasuję" do otaczających mnie ludzi. Zwykle "oni" mieli więcej albo mniej pieniędzy ode mnie, a mój punkt widzenia nie pokrywał się z "ich" opiniami.
Ogrom uprzedzeń,z jakim zetknąłem się w społeczeństwie,
dowodził jedynie,że wielu tzw. porządnych ludzi jest obłudnymi faryzeuszami.
Wstąpiwszy do Wspólnoty, znalazłem taka drogę życia, jakiej zawsze szukałem.
W AA wszyscy uczestnicy są sobie równi; jesteśmy po prostu alkoholikami, którzy starają się zdrowieć ze swojej choroby.

27 marca 2011

Wolności gwarantowane przez AA


Ufamy, że wiemy już, na czym polegają nasze prawdziwe wolności, i że przyszłe pokolenie uczestników Wspólnoty nigdy nie będą musiały ich ograniczyć.
Wolności gwarantowane przez AA tworzą żyzną glebę, na której może wzrastać autentyczna miłość...
LANGUAGE OF THE HEART (JĘZYK SERCA), STR. OR. 303

Pragnąłem wolności. Najpierw - wolności picia; później - wolności od picia. Wspólnotowy program zdrowienia opiera się na wolności wyboru.
Nie ma tu rozporządzeń, reguł ani przykazań. Program rozwoju duchowego zarysowany w Dwunastu Krokach - oferujący mi jeszcze więcej wolności - jest jedynie zbiorem sugestii. Mogę go przyjąć lub odrzucić.
Z możliwości sponsorowania można skorzystać, ale nikt nie narzuca go siła ; mogę przyjść do Wspólnoty, porzucić ją, a następnie znów do niej wrócić - zależy to tylko ode mnie. Te i inne wolności pozwalają odzyskać mi godność, którą utraciłem podczas lat picia, a która jest mi tak droga i niezbędna do zachowania trwałej trzeźwości.

26 marca 2011

Nauce nigdy nie ma końca


Oddaj się Bogu, takiemu, jak sam Go pojmujesz. Wyznaj Bogu i współbraciom swoje winy. Uporządkuj swoja przeszłość. Dziel się tym, co odkrywasz i dołącz do nas. Będziemy z Tobą we wspólnocie Ducha i z pewnością spotkasz niektórych z nas na drodze Szczęśliwego Przeznaczenia. Niech Bóg Cię błogosławi. Zatem - do zobaczenia.
ANONIMOWI ALKOHOLICY , str. 143 - 144

Powyższe słowa wzruszają mnie, ilekroć je czytam. Z początku powodem tego było takie oto odczucie:
"Nie, nie, nauka już się skończyła.
Teraz należę wreszcie do samego siebie
nic już nie będzie zupełnie nowe".
Gdy czytam ten fragment dzisiaj, czuję głębokie przywiązanie do pionierów AA; uświadamiam sobie bowiem że zawiera się w nim wszystko co wierzę i do czego dążę; i że - z Bożym błogosławieństwem - nauce nigdy nie ma końca ja nigdy nie należę do siebie,
a każdy dzień jest całkiem nowy

24 marca 2011

Nie biernośc, tylko działanie


Człowiek powinien myśleć i działać. Nie po to został stworzony na
obraz i podobieństwo Boże, żeby być automatem.
JAK TO WIDZI BILL, STR. 55

Zanim wstąpiłem do AA, często nie myślałem, a jedynie reagowałem na ludzi i sytuację. Kiedy zaś nie reagowałem, to działałem niejako automatycznie.
Po przyjściu do AA zacząłem co dzień poszukiwać przewodnictwa Siły Większej niż ja sam i uczyłem się słyszeć jej wskazówki. Potem, zacząłem podejmować decyzje i - zamiast reagować - w zgodzie z nimi działać. Przyniosło to konstruktywne rezultaty: nie pozwalam już żeby inni decydowali za mnie, a potem krytykowali mnie za to.

Dziś, jak co dzień, moje serce przepełnia wdzięczność i pragnienie, aby wypełniała się przeze mnie wola Boga: sprawia to, że doświadczeniem mojego życia warto się dzielić, zwłaszcza z innymi alkoholikami!

Najważniejsze jest, abym z niczego - nawet z AA - nie czynił bałwochwalczej "religii", tylko wtedy bowiem mogę być posłańcem i wyrazicielem Boga.

23 marca 2011

Żadnych zastrzeżeń


Ukazała się nam naga prawda: "Kto raz stanie się alkoholikiem, ten pozostanie nim na zawsze" ... Jeśli z całym przekonaniem zaplanujemy zaprzestanie picia,nie może być mowy o żadnych wyjątkach,ani o żadnej podświadomej myśli czy nadziei,że kiedyś w przyszłości staniemy się odporni na alkohol.....
Rozwój uzależnienia od alkoholu nie wymaga ani picia przez dłuższy czas, ani też picia w dużych ilościach. Jest to prawdziwe zwłaszcza w odniesieniu do kobiet. Kobiety potencjalne alkoholiczki często stają się nieodwołalnie alkoholiczkami w ciągu zaledwie kilku lat.
ANONIMOWI ALKOHOLICY, STR. 27-28

Podkreśliłam sobie te słowa w moim egzemplarzu Wielkiej Księgi.
Odnoszą się one zarówno do mężczyzn, jak i do kobiet uzależnionych od alkoholu.
Wiele razy otwierałam książkę na tej stronie i zastanawiałam się nad powyższym fragmentem. Nie muszę już oszukiwać się, przywołując w pamięci mój niekiedy odmienny styl picia czy też łudząc się,że jestem "wyleczona". Myślę sobie, że jeśli trzeźwość jest darem Boga dla mnie, to trzeźwe życie jest moim darem dla Boga.
Mam nadzieję,że mój dar sprawia Mu taka sama radość, jak Jego dar sprawia mnie.

22 marca 2011

Koniec walki


... Przestaliśmy walczyć z kimkolwiek i czymkolwiek, nawet z alkoholem.
ANONIMOWI ALKOHOLICY, STR.73

Gdy AA mnie "znalazło", myślałem, ze czeka mnie walka i że Wspólnota może mi dostarczyć siły potrzebnej do pokonania alkoholu.
Gdybym wygrał te walkę, kto wie, jakie inne bitwy mógłbym był jeszcze wygrać!
Wiedziałem wszakże, że muszę być silny. Dowodziło tego całe moje doświadczenie życiowe. Dziś nie muszę już walczyć ani wytężać woli.
Jeśli pracuję nad 12 Krokami i pozwalam działać mojej Sile Wyższej, to mój problem alkoholowy sam znika. Również moje problemy życiowe przestają mieć charakter walki. Muszę jedynie zapytać, czy potrzebna jest akceptacja czy zmiana.
Nie moja, lecz Jego wola, ma sie wypełniać


21 marca 2011

Pomyślnośc materialna i duchowa


Opuści nas strach przed... niepewnością materialną.
ANONIMOWI ALKOHOLICY, str. 72

Zmniejszanie się czy wyeliminowanie lęku i poprawa warunków ekonomicznych to dwie różne rzeczy.
Będąc nowicjuszem w AA, myliłem je ze sobą.
Sadziłem, że obawy opuszczą mnie dopiero wtedy, gdy zacznę zarabiać dużo pieniędzy. Jednakże pewnego dnia, kiedy to gryzły mnie moje problemy finansowe, rzucił mi się w oczy wers pochodzący z Wielkiej Księgi: Postęp duchowy zawsze idzie przed dobrobytem
materialnym,nigdy odwrotnie
(str.112).
Nagle dotarło do mnie,że ta obietnica jest dla mnie gwarancją powodzenia. Zrozumiałem, że ustawia ona wartości we właściwym porządku i że rozwój duchowy zmniejszy mój ogromny strach przed życiem w nędzy - tak jak zmniejszył już wiele
innych lęków.

Dziś staram się używać danych mi od Boga* talentów dla pożytku innych. Przekonałem się, że inni to właśnie uważali zawsze za wartość.
Staram się też pamiętać,że nie pracuję już tylko dla siebie.
Jedynie korzystam z bogactwa, które stworzył Bóg* - nigdy nie byłem jego "właścicielem".
Cel mego życia jest jasno wytyczony, kiedy pracuję po prostu po to, by pomóc, a nie posiadać.

20 marca 2011

Miłość i tolerancja


Kierujmy się zasadą miłości i tolerancji.
ANONIMOWI ALKOHOLICY, STR.73

Odkryłem, że aby naprawdę dokonywać postępów duchowych, muszę przebaczać innym we wszystkich sytuacjach.
Na pierwszy rzut oka, żywotne znaczenie przebaczenia może nie być dla mnie oczywiste, ale ze zgłębiania tej tematyki wiem, że każdy wielki nauczyciel duchowy bardzo mocno podkreśla tę kwestię.
Muszę wybaczać zadane mi rany - nie tylko w słowach czy formalnych gestach, ale przede wszystkim w sercu.
Powodem tego nie jest jedynie dobro drugiego człowieka, lecz także moje własne. Uraza,złość i chęć odwetu toczą moją duszę jak śmiertelna choroba.
Takie uczucia i postawy przykuwają mnie do moich kłopotów.
Przywiązują mnie też do innych problemów, które nie mają nic wspólnego z problemem pierwotnym.

19 marca 2011

Modlitwa przynosi efekty


Jak ktoś kiedyś mądrze powiedział: "Z modlitwy wyśmiewają się niemal
wyłącznie ci, którzy nigdy tak naprawdę jej nie próbowali".
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI, STR. 97

Jako, że wzrastałem w rodzinie agnostyków, czułem się trochę głupio, gdy pierwszy raz spróbowałem się modlić.
Wiedziałem, że w moim życiu działa jakaś Siła Wyższa - jakże inaczej zdołałbym zachować trzeźwość? - ale wcale nie byłem przekonany, że on/ona chce wysłuchać moich modlitw.
Ludzie, którzy osiągnęli to, co ja sam chciałem osiągnąć, twierdzili,
że praktykowanie modlitwy jest ważną częścią Programu - toteż nie ustępowałem w wysiłkach.
Dotrzymując zobowiązania do codziennej modlitwy, z zaskoczeniem odkryłem, że mam coraz większą pogodę ducha i że bardzo swojsko się czuję na tym świecie.
Innymi słowy, moje życie się stało łatwiejsze i nie przypominało już tak bardzo ciągłej walki. Wciąż nie wiem, kto - czy co słucha moich modlitw, ale nigdy nie przestanę ich odmawiać, ponieważ przynoszą efekty

18 marca 2011

Prawdziwa nasza niezależność


...im bardziej jesteśmy gotowi podporządkować się Sile Wyższej, tym
bardziej stajemy się niezależni.
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI, STR.38

Zaczynam od gotowości zaufania Bogu*, a On sprawia, że gotowość ta wzrasta.
Im więcej mam w sobie gotowości, tym bardziej ufam - a im bardziej ufam, tym więcej mam gotowości w sobie.
Moje poleganie na Bogu* wzrasta wprost proporcjonalnie do mojego zaufania.
Zanim zdobyłem się na gotowość, w zaspakajaniu wszystkich moich potrzeb polegałem na sobie - i byłem ograniczony własną ułomnością.
Dzięki mojej gotowości do polegania na Sile Wyższej - którą ja osobiście nazywam Bogiem* - o wszystkie moje potrzeby dba Ktoś, kto zna mnie lepiej niż ja sam - nawet o te potrzeby, których sobie nie uświadamiam, i o te, które dopiero we mnie powstaną.
Tylko Ktoś, kto zna mnie aż tak dobrze, mógł nauczyć mnie być sobą i pomóc mi zaspokoić potrzeby kogoś innego, które jedynie ja umiem, mogę i mam zaspokoić. Nigdy nie będzie istniał ktoś dokładnie taki sam jak ja. I na tym polega prawdziwa niezależność.

17 marca 2011

Tajemnicze sposoby


...każdy okres żałoby czy bólu, kiedy ręka Boska* wydawała się zbyt
ciężka, a nawet niesprawiedliwa, okazywał się nową lekcją życiową,
odkrywał nowe źródła odwagi i w końcu, nieodwołanie, prowadził do
wniosku, że Bóg* istotnie "w tajemniczy sposób czyni cuda".
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI"

Zaprzepaściwszy karierę, straciwszy rodzinę i zdrowie, nadal
pozostawałem ślepy na fakt, że powinienem zrewidować swoje życie.
Alkohol i inne narkotyki zabijały mnie, ale nigdy nie dane mi było
spotkać człowieka zdrowiejącego z nałogu albo uczestnika AA.
Myślałem, że moim przeznaczeniem jest umrzeć w samotności i że na to właśnie zasługuję.
W szczytowym momencie mojej rozpaczy, mój maleńki synek
poważnie zachorował na rzadko spotykaną chorobę. Wysiłki lekarzy
okazały się bezskuteczne. Ze zdwojoną mocą począłem tłumić swoje
uczucia, ale w owym czasie alkohol już na mnie nie działał. Wtedy to
zajrzałem w oczy Bogu*, błagając Go o pomoc. Kilka dni później
wstąpiłem do AA, co spowodowane zostało serią dziwnych zbiegów
okoliczności - i od tamtej pory zachowuje trzeźwość.
Mój syn przetrwał kryzys i teraz jego choroba się cofa.
Cała ta sprawa przekonała mnie o mojej bezsilności i o tym, że nie kieruję swoim życiem.
Dziś mój syn i ja dziękujemy Bogu* za Jego interwencję.

16 marca 2011

Jakkolwiek go pojmujemy


Przyjaciel mój wystąpił z iście rewolucyjnym dla mnie wówczas
pomysłem. Powiedział: "Dlaczego nie przyjmiesz swojej własnej koncepcji Boga*?" Uderzyło mnie to.
Stopniały nagle lodowate góry intelektu, w którym cieniu żyłem i marzyłem od tylu lat.
Znalazłem się nagle w blasku słońca.
Była to przecież wyłącznie kwestia mojej chęci, by uwierzyć w moc ponad moje siły. Niczego więcej, nie było mi trzeba na tym etapie, by zrobić początek.
ANONIMOWI ALKOHOLICY, STR. 10

Pamiętam, że wielokrotnie spoglądałem w niebo, zastanawiając się, kto stworzył wszechświat i dał początek życiu, i w jaki sposób.
Gdy przyszedłem do AA, zgłębienie jakiegoś rodzaju wymiaru duchowego stało się dla mnie niezbędnym składnikiem stabilnej trzeźwości.
Po zapoznaniu się z rozmaitymi wersjami Wielkiego Wybuchu, z naukową włącznie, wybrałem prostotę i swoim Bogiem* - takim, jak ja Go pojmuję - uczyniłem Wielką Siłę, która ten wybuch umożliwiła.
Uznałem, że skoro Bóg* ten panuje nad tak przepastnym wszechświatem, to bez wątpienia będzie On też w stanie udzielić mi swego przewodnictwa w myśleniu i działaniu - jeśli tyko będę gotowy je od Niego przyjąć.
Wiedziałem jednak, że nie mogę oczekiwać Jego pomocy, jeżeli się od niej odwrócę i dalej będę żył po swojemu. Stałem się gotowy uwierzyć i od tamtej pory minęło już dwadzieścia sześć lat mojej trwałej i
przynoszącej radość trzeźwości.

15 marca 2011

Idea Boga


... obserwując, jak inni rozwiązują swoje problemy przez przemiany
duchowe, w oparciu o Siłę Wyższą, byliśmy zmuszeni porzucić wszystkie wątpliwości co do potęgi Boga*.
Nasze dotychczasowe idee były bezużyteczne.
Ale idea Boga* przyniosła praktyczne rezultaty.
ANONIMOWI ALKOHOLICY, STR. 44.

Niczym ślepiec, który stopniowo odzyskuje wzrok, z wolna dążyłem po omacku ku Krokowi Trzeciemu.
Uświadomiwszy sobie, że jedynie Siła większa niż ja sam może wyratować mnie z otchłani, w którą wpadłem, wiedziałem, że muszę zbliżyć się do tej Siły i mocno się jej uchwycić - a wówczas będzie ona dla mnie kotwicą na nieprzyjaznym oceanie.
Choć w owym momencie była we mnie zaledwie odrobina wiary, wystarczyła ona, bym zrozumiał, że już czas, abym przestał polegać na swoim pysznym ja i zastąpił je trwałą, stabilną mocą, która może pochodzić jedynie od Siły Większej niż ja sam.

14 marca 2011

Klucz sklepienia


On jest Ojcem, my Jego dziećmi. Wiele sprawdzonych i wielkich idei
charakteryzuje się prostotą. Również ta koncepcja była kluczem
sklepienia nowego łuku triumfalnego, pod którym my, alkoholicy,
przeszliśmy do wolności.
ANONIMOWI ALKOHOLICY, STR. 53

Klucz sklepienia to klinowaty kamień w najwyższym punkcie łuku, scalający i utrzymujący w miejscu wszystkie pozostałe kawałki.
Te "pozostałe kawałki to Kroki Pierwszy, Drugi oraz od Czwartego do Dwunastego.
W pewnym sensie, wygląda więc na to, że Krok Trzeci jest najważniejszy - że pozostałych Jedenaście uzależnionych jest od jego wsparcia.
W rzeczywistości jednak Krok Trzeci jest po prostu jednym z Dwunastu.
Stanowi wprawdzie klucz sklepienia, ale bez Jedenastu innych
- które są podstawą i ramionami - w ogóle nie byłoby łuku.
Jeśli co dzień pracuję nad wszystkimi Dwunastoma Krokami, to co dzień czeka na
mnie łuk triumfalny, pod którym mogę przejść, wkraczając w kolejny dzień wolności.

13 marca 2011

Kraina ducha


Wkroczyliśmy w sferę życia duchowego. Naszym następnym zadaniem w tym nowym życiu jest pogłębianie go i wzbogacenie. Nie da się tego osiągnąć w ciągu jednego dnia. To długo planowe działanie.
ANONIMOWI ALKOHOLICY, STR. 73

Słowa: "Wkroczyliśmy w sferę życia duchowego" są niezwykle ważne.
Oznaczają one działanie, początek, wejście - i stanowią warunek
konieczny do tego, bym podtrzymał swój rozwój duchowy;
słowo "Duch" zaś oznacza niematerialną cząstkę mnie. Przeszkodami w moim rozwoju duchowym są egocentryzm i materialistyczne skupianie się na rzeczach ziemskich. Duchowość równa się oddaniu sprawom duchowym, a nie ziemskim, oraz posłuszeństwu wobec przewidzianej dla mnie woli Boga.
Oto, co uważam za sprawy duchowe: bezwarunkową miłość, radość, cierpliwość, życzliwość, dobroć, wierność, panowanie nad sobą i pokorę.
Ilekroć dopuszczam do siebie egoizm, nieuczciwość, urazę i lęk, tylekroć odgradzam się od sfery duchowej.
Wraz zachowywaniem trzeźwości, wzrost i rozwój duchowy staje się procesem trwającym przez całe życie. Akceptując fakt, że nigdy nie osiągnę duchowej doskonałości, swoim celem czynię nieprzerwany rozwój.

12 marca 2011

Plan na jeden dzień


Co dzień proszę Boga*, aby rozniecił we mnie ogień swej miłości, tak by miłość ta, paląc się jasnym i czystym płomieniem, rozjaśniła mój umysł i pozwoliła mi lepiej wypełniać Jego wolę.
W ciągu dnia, kiedy to pozwalam, by okoliczności zewnętrzne gasiły mojego ducha, proszę Boga*, żeby wykrzesał we mnie świadomość faktu, że dzień ten w każdej chwili mogę rozpocząć od nowa - jeśli trzeba, nawet sto razy.

11 marca 2011

We właściwym kierunku


Jedyne, co muszę zrobić, to spojrzeć wstecz i zobaczyć, dokąd doprowadziła mnie moja samowola.
Sam nie wiem, co jest dla mnie najlepsze, ale wierzę,
że wie to moja Siła Wyższa. Bóg* - który dba o to, by wszystko toczyło się we właściwym porządku i kierunku - nigdy mnie nie zawiódł;
ja sam natomiast owszem, i to całkiem często.
Posługiwanie się samowolą zwykle kończy się tym samym, co wpychanie na siłę w nieodpowiednie miejsce kawałka układanki - wyczerpaniem i frustracją.

10 marca 2011

Dzis wybór należy do mnie


Gdy uświadomiłem sobie i zaakceptowałem fakt, że ja sam w istotny
sposób przyczyniłem się do obrotu, jakie przybrało moje życie, mój
pogląd na życie i świat radykalnie się zmienił. W tym to momencie
program AA zaczął być dla mnie skuteczny. Przedtem za to, co mnie
spotykało, winiłem zawsze innych - innych ludzi albo Boga*. Nigdy nie
czułem, że mam wybór i że mogę zmienić swoje życie. Moje decyzje
podyktowane były lękiem pychą albo żądaniami ego. W rezultacie,
decyzje te zaprowadziły mnie na drogę samozniszczenia. Dziś staram się pozwalać mojemu Bogu*, aby prowadził mnie ku poczytalności i zdrowiu duchowemu. Jestem odpowiedzialny zarówno za swoje działania, jak i za swoją bierność - niezależnie od konsekwencji.


9 marca 2011

Rezygnacja z samowoli


Postanowiliśmy powierzyć nasza wolę i nasze życie opiece Boga,
jakkolwiek Go pojmujemy
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI

Choćby nie wiem jak człowiek chciał spróbować, to w jaki dokładnie
sposób ma powierzyć swoją własną wolę i swoje własne życie opiece
jakiegoś Boga*, o którym myśli, że on istnieje? Poszukując odpowiedzi
na to pytanie, zdałem sobie sprawę z mądrości, z jaką to napisano: a
mianowicie, że Krok ten składa się z dwóch części.

Wiem, że w moim dawnym życiu powinienem był już wiele razy umrzeć albo
przynajmniej zostać ranny - a jednak nigdy do tego nie doszło. Ktoś -
lub coś - czuwał nade mną. Chcę wierzyć, że moje życie zawsze
znajdowało się pod opieką Boga*y. Tylko On decyduje o tym, ile dni
jeszcze przeżyję.

Część dotycząca kwestii woli (samowoli albo woli Boga*) sprawia mi
większą trudność. Dopiero gdy doświadczę silnego bólu emocjonalnego
lub zakończonych porażką prób naprawienia siebie - staje się gotów do
oddania swego życia w ręce Boga*. I to poddanie się Jego woli jest
niczym cisza po burzy. Gdy moja własna wola pokrywa się z przewidzianą
dla mnie wolą Boga*, odczuwam wewnętrzny spokój.

8 marca 2011

Powierzenie


Poddanie się Bogu było pierwszym krokiem mojego zdrowienia.
Uważam, że nasza Wspólnota poszukuje duchowości otwartej na nową więź z Bogiem.
Gdy dokładam starań, aby podążać drogą Dwunastu Kroków, zyskuję poczucie wolności, która czyni mnie zdolnym do samodzielnego myślenia.
Mój nałóg bezlitośnie mnie ograniczał i uniemożliwiał mi wyrwanie się z zamknięcia w samym sobie - ale AA zapewnia mi drogę, która pozwala wyjść poza te granice.
Dzielenie się, troska i opieka to naturalne dary, które nawzajem sobie ofiarujemy;
a moja własna zdolność do dawania umacnia się
wraz z przemianą mojej postawy wobec Boga.
Uczę się w życiu, jak poddawać się woli Boga i szanować samego siebie, i
jak zachowywać te wartości poprzez rozdawanie tego, co otrzymuję.


7 marca 2011

Kluczem jest gotowość


Gotowość do wyzbycia się pychy i podporządkowania własnej woli Sile
Wyższej niż ja sam okazała się jedynym warunkiem absolutnie koniecznym
do tego, bym rozwiązał dziś wszystkie moje problemy. Nawet odrobinka
dobrych chęci - jeśli są szczere - wystarczy, żeby Bóg* wkroczył do
mojego życia i zajął się każdym doskwierającym mi kłopotem, bólem czy
obsesją. Poziom mojego konfortu psychicznego jest wprost
proporcjonalny do poziomu gotowości, jaką w danej chwili wykazuję,
żeby zaniechać samowoli i pozwolić, by wola Boga* przejawiła się w moim
życiu. Klucz dobrych chęci jest potężnym narzędziem, które moje
zmartwienia i lęki przemienia w pogodę ducha.

6 marca 2011

Koncepcja wiary


Koncepcja wiary jest do trudna do "przełknięcia", gdy we mnie i wokół
mnie jet pełno lęku, zwątpienia i złości. Niekiedy już sam pomysł
zrobienia czegoś, czego nie zwykłem robić, może stać się w końcu aktem
wiary, jeżeli czynność tę ponawiam regularnie, nie zastanawiając się
zbytnio nad tym, czy to słuszne , czy nie. Gdy zdarza się zły dzień i
wszystko idzie nie tak jak trzeba, pójście na mityng lub rozmowa z
innym alkoholikiem często wystarcza, aby odwrócić uwagę od kłopotów;
przekonać mnie, że różne problemy nie są ani tak nie możliwe do
rozwiązania, ani tak przytłaczające jak myślałem. Na tej samej
zasadzie, pójście na mityng czy rozmowa z innym alkoholikiem stanowią
akty wiary; wierzę, że w ten sposób powstrzymuję chorobę. Takie metody
z wolna przybliżają mnie ku wierze w Siłę Wyższą.

5 marca 2011

Zadanie na całe życie


Nigdy nie byłem znany z cierpliwości.
Ileż to razy pytałem: "Czemu mam czekać, skoro już teraz może być OK?"
Tak więc, gdy pierwszy raz zetknąłem się z Dwunastoma Krokami,
przypominałem przysłowiowe "dziecko w sklepie ze słodyczami".
Nie mogłem się doczekać, kiedy dotrę do Kroku Dwunastego;
przecież trzeba było zaledwie kilku miesięcy
- albo tak mi się przynajmniej wydawało!
Teraz rozumiem już, że życie zgodnie z Dwunastoma Krokami AA to
przedsięwzięcie na całe życie.

4 marca 2011

Pielenie ogródka


Zanim dotarłem do Kroku Trzeciego, zostałem uwolniony od swojej
zależności od alkoholu; ale gorzkie doświadczenia pokazały mi, że
nieprzerwana trzeźwość wymaga nieprzerwanych wysiłków.

Od czasu do czasu zatrzymuję się i z uwagą przyglądam poczynionym
przeze mnie postępom. Za każdym razem stwierdzam, że mó ogródek jest
coraz lepiej wypielony - ale za każdym razem znajduję tez nowe
chwasty, które rosną w miejscach, o których myślałem, że juz je do cna
wypieliłem. Z punktu zamierzając się na nie łopatą (łatwiej je
wypielić, gdy są jeszcze młode), przez chwilę podziwiam tez dorodne
warzywa i wybujałe kwiaty, których wzrost jest wynagrodzeniem za moje
wysiłki. Moja trzeźwość rozrasta się, dojrzewa i przynosi owoce.


3 marca 2011

Przezwyciężenie samowoli


Przez tyle lat moje życie obracało się wyłącznie wokół mnie samego.
Pochłaniały mnie najrozmaitsze przejawy mojego ja, egocentryzm,użalanie się nad sobą szukanie swego a wszystkie one wyrosły z pychy.
Dziś,dzięki wspólnocie AA,dysponuję darem stosowania w życiu dwunastu kroków i tradycji,darem należenia do grupy i posiadania sponsora,darem umiejętności odsunięcia na bok mojej pychy we wszystkich spotykających,mnie sytuacjach,
jak tak właśnie zechcę uczynić.
Dopóki nie umiałem uczciwie wejrzeć w siebie -
widząc że odnośnie do wielu spraw problem leży we mnie,
nie nauczyłem się odpowiednio reagować wewnętrznie i na zewnątrz.
Dopóki nie zdołałem odrzucić swoich oczekiwań i zrozumieć że
im większe one są tym mniejszy jest mój spokój
/-dopóty nie mogłem doświadczyć pogody ducha i trwałej głębokiej trzeźwości.


2 marca 2011

Nadzieja


Niewiele doświadczeń ma dla mnie mniejszą wartość niż szybko osiągnięta trzeźwość. Zbyt wiele razy doznałem zniechęcenia na skutek nierealnych oczekiwań, nie wspominając już o użalaniu się nad sobą i zmęczeniu, które, odczuwałem, pragnąc zmienić cały świat z dnia na dzień.
Zniechęcenie to sygnał ostrzegawczy, że być może mieszam szyki Bogu.
Tajemnica spełnienia mojego potencjału polega na uznaniu moich ograniczeń i uwierzeniu, że czas nie stanowi zagrożenia, tylko dar.
Nadzieja jest kluczem, który otwiera drzwi zniechęcenia.
Program obiecuje, że jeśli nie sięgnę dziś po alkohol, to zawsze będę mógł żywić nadzieję. Uwierzywszy, że zachowuję to, czym się dzielę, wiem, że ilekroć dodaję komuś odwagi, to sam ja otrzymuję.
Wraz z innymi kroczę drogą szczęśliwego przeznaczenia - dzięki łasce Boga i wspólnocie AA.
Obym zawsze pamiętał, że kryjąca się we mnie moc jest znacznie większa niż jakikolwiek lęk, w obliczu którego staję.
Obym zawsze umiał zdobyć się na cierpliwość -z pewnością bowiem idę właściwą drogą

1 marca 2011

To działa!


Gdy przetrzeźwiałem, to na początku wierzyłem tylko w program AA.
Zachowywałem abstynencję z rozpaczy i z lęku [i może pomógł mi w
tym też troskliwy i /lub surowy sponsor ]
Wiara w siłę wyższą nadeszła dużo później.
Zrazu przychodziła do mnie powoli ,głównie dzięki temu, że słuchałem jak inni dzielą się na mitingach swoimi doświadczeniami z których z którymi ja sam nigdy nie zmierzyłem się na trzeźwo, a którym oni stawili czoło dzięki mocy uzyskanej od siły
wyższej. Ich wypowiedzi tchnęły we mnie nadzieję że ja też mogę zostać i zostanę obdarzony jakąś siłą wyższą, z czasem przekonałem się, że siła wyższa czyli wiara sprawdzająca się w każdych okolicznościach - jest czymś możliwym i istniejącym.
Dziś to właśnie wiara połączona z uczciwością otwartością umysłu i gotowością do pracy nad krokami zapewnia mi pogodę ducha której szukam.
Ten program działa naprawdę działa.