16 września 2011

Stoimy - i upadamy - razem


Tak jak Dwanaście Kroków nie bez powodu napisane jest w określonej kolejności, podobnie rzecz ma się z Dwunastoma Tradycjami. Pierwszy Krok i Pierwsza Tradycja mają wpoić mi dość pokory, ażebym miał szansę przeżyć. Razem stanowią podstawę, na której oparte są wszystkie pozostałe Kroki i Tradycje. Proces ukrócania ego pozwala mi wzrastać jako jednostce z pomocą Kroków i jako członkowi grupy - z pomocą Tradycji.
Pełna akceptacja Tradycji Pierwszej pozwala mi odłożyć na bok osobiste ambicje, lęki i złość, kiedy kolidują one z naszym wspólnym dobrem, pozwalając mi tym samym pracować z innymi na rzecz wzajemnego wspierania się w przetrwaniu. Bez Pierwszej Tradycji miałbym niewielkie szanse na utrzymanie jedności, jakiej trzeba, by skutecznie pracować z innymi; bez niej rozsypałyby się też pozostałe Tradycje, cała Wspólnota i moje życie.




9 września 2011

Usuwanie zagrożeń dla trzeźwości



... z wyjątkiem tych przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych.


Krok Dziewiąty przywraca mi poczucie przynależności - nie tylko do rodziny ludzkiej, ale także do codziennego życia w świecie. Najpierw Krok ten sprawia, że opuszczam bezpieczną atmosferę AA, aby zetknąć się z ludźmi spoza Wspólnoty, z "ludźmi z zewnątrz" - i odbywam to spotkanie na ich warunkach, a nie na moich.
Działanie to budzi strach, ale jest też niezbędne, jeśli mam wrócić do "normalnego" życia. Później Krok Dziewiąty pozwala mi usunąć zagrożenia dla trzeźwości, uleczając moje dawne związki i relacje z ludźmi. Wskazuje mi on drogę do bardziej pogodnej trzeźwości, pozwalając mi uprzątnąć rumowisko przeszłości, które w innym razie mogłoby być dla mnie śmiertelnie niebezpieczne.


7 września 2011

Równowaga emocjonalna


Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe...


Gdy robię przegląd moich lat picia, przypominam sobie wielu ludzi, którzy tylko okazjonalnie otarli się o moje życie, ale których dni zakłóciłem swoją złością i sarkazmem. Ludzi tych nie jestem w stanie odnaleźć, więc nie mogę im bezpośrednio zadośćuczynić.
Jedyne zadośćuczynienie, jakiego mogę dokonać wobec tych zaginionych bez śladu osób, jedyna "zmiana na lepsze", jaką mogę im zaoferować - to zadośćuczynienie niebezpośrednie, dokonane wobec innych ludzi, których drogi życiowe przecinają się na krótko z moją.
Uprzejmość i życzliwość - jeśli ćwiczę je regularnie - pomagają mi żyć w stanie równowagi emocjonalnej, w spokoju i zgodzie ze sobą.


6 września 2011

Prośba o pomoc i opieke


Sam nie dawałem sobie rady z życiem.
Próbowałem tej drogi, ale nic z tego nie wyszło.
Przez mój "najcięższy grzech" sięgnąłem najniższego dna,
i - niezdolny nawet do codziennego funkcjonowania - zaakceptowałem fakt, że rozpaczliwie potrzebuję pomocy.
Zaprzestałem walki i całkowicie poddałem się Bogu.
I dopiero wtedy zacząłem dorastać! Bóg wszystko mi przebaczył.
Lekarze wątpili, czy przeżyję, więc musiała mnie uratować Siła Wyższa.
Teraz ja sam również sobie przebaczam i cieszę się wolnością, której nigdy przedtem nie zaznałem.
Swoje serce i umysł otworzyłem na Boga.
Im więcej się uczę, tym mniej wiem - co rozwija we mnie pokorę - ale szczerze chcę nadal wzrastać.
Cieszę się też pogodą ducha, ale tylko wtedy, gdy całkowicie powierzam swoje
życie Bogu. Dopóki jestem uczciwy wobec siebie i proszę Go o pomoc, dopóty
mogę wieść to przynoszące satysfakcję życie.
"Tylko dzisiaj" dążę do spełnienia w życiu Jego woli wobec mnie - na trzeźwo.
Dziękuję Mu, że mogę dziś wybrać niepicie.
Dzisiaj życie jest piękne!