2 lutego 2011

Poczytalność i zdrowie duchowe


"UWIERZYŁEM" - taką oto ustną deklarację swoich przekonań składałem, gdy tak mi się akurat podobało lub gdy sądziłem, że wywrze to dobre wrażenie. Ale tak naprawdę, nie ufałem Bogu.
Nie wierzyłem, ze moja osoba Go obchodzi. Wciąż usiłowałem zmienić to, czego nie byłem w stanie zmienić. Z czasem, zdegustowany, odwróciłem kota ogonem, mówiąc: "Skoro jesteś taki wszechmocny, sam się tym zajmij". A On to zrobił. Zacząłem otrzymywać rozwiązania moich najskrytszych i najtrudniejszych problemów, niekiedy w najmniej oczekiwanym momencie: kiedy jechałem do pracy, jadłem lunch albo smacznie spałem. Uświadomiłem sobie, że to nie ja wpadłem na te rozwiązania - zesłała mi je Siła Większa niż ja sam. I tak to, uwierzyłem.