17 kwietnia 2011

Miłośc jako przeciwieństow lęku


Z wynaturzeń rodzi się strach, który sam przez się jest chorobą duszy.
DWANAŚCIE KROKÓW I DWANAŚCIE TRADYCJI, STR. 50

"Lęk zapukał do drzwi; wiara je otworzyła; ale w progu nikogo nie było". Nie wiem, kto jest autorem tych słów, ale z pewnością jasno dowodzą one, że lęk jest złudzeniem. I to ja sam je stwarzam.

Już we wczesnym okresie życia doświadczyłem lęku - i błędnie przyjąłem założenie, że sama jego obecność czyni ze mnie tchórza. Nie wiedziałem wówczas, że według jednej z definicji "odwaga" oznacza "gotowość do zrobienia tego co trzeba, pomimo lęku". A zatem odwaga wcale nie musi równać się nieobecności lęku.
Wtedy, gdy w moim życiu nie było miłości, bez wątpienia panował w nim lęk. Bać się Boga, znaczy obawiać się radości. Patrząc wstecz, widzę że wtedy, gdy najbardziej lękałem się Boga, w moim życiu nie było radości. Gdy nauczyłem się Go nie bać, nauczyłem się też doświadczać radość.